Trudno jest wymienić jedną, najciekawszą, czy najpiękniejszą atrakcję reprezentującą jakiś kraj, chociaż jeżeli chodzi o Boliwię¸ myślę, że tu spokojnie takiego cząstkowego wyboru dokonać mogę. Jak dla mnie najbardziej wyjątkowym miejscem jest zdecydowanie Salar do Uyuni, czyli największe solnisko świata. Co ciekawego na nim znajdziecie, co szalonego można tu zrobić i jak się tam dostać? Wieści z pierwszej ręki tuż poniżej! Salar De Uyuni W Boliwii – miejsce wyjątkowe! Fotograficzny raj Salar de Uyuni to pozostałość po wyschniętym słonym jeziorze. Ta przeogromna solna przestrzeń, pokrywająca południowo-zachodnią część boliwijskiej ziemi, usytuowana jest około 10 godzin jazdy autobusem do stolicy Boliwii – La Paz, na ponad 3650 m Jest to największe solnisko na świecie, z powierzchnią przekraczającą 10 580 km² Zachód słońca i piękny solny dywan Z La Paz do Salar de Uyuni – jak się dostać? Planując transport do tego unikalnego na skalę światową miejsca, warto na początek mieć świadomość, jaki ma się przed sobą dystans do pokonania, który wygląda tak: La Paz – Uyuni 569 km La Paz – Oruro 229 km Oruro – Uyuni 340 km Do Uyuni można dotrzeć na kilka sposobów. Poniżej znajdziecie te najlepsze: Samolotem Opcja najszybsza, ale i najdroższa. Kto nie ma limitów w budżecie, lub kto nade wszystko ceni sobie wygodę i chce więcej czasu spędzić w konketnych miejscach, zamiast w drodze na nie, może sobie zaszaleć. Do wyboru mamy tu dwie linie: TAM oraz AMAZONAS Autobusem Opcja niewątpliwie bardziej czasochłonna, ale o wiele tańsza. W La Paz można zakupić bilet bezpośrednio do Uyuni i pokonać trasę nocą – bo wówczas właśnie kursują autobusy na tej trasie. Pociągiem Pociągiem da się dotrzeć do Uyuni dokładnie z miasta Oruro. Trasę La Paz – Oruro pokonuje się w tym przypadku autobusem (ok. 4 godziny). Bilety i rozkład jazdy pociągów znajdziecie na stronie Ferroviaria Andina. Jeżeli będziecie w La Paz, bilety zakupić będziecie mogli tutaj: Sanchez Lima Nro. 2199 casi esq. F. Guachalla (zona de Sopocachi), tel. (591-2)2419770. Jeżeli poza stolicą Boliwii oraz Salar de Uyuni macie trochę czasu, do dyspozycji są też atrakcje w innych częściach kraju. Aby je poznać warto wykorzystać następujące połączenia: Z Uyuni do Potosi, a potem z Potosi do La Paz (vice versa) Z Uyuni do Sucre, a potem z Sucre do La Paz (vice versa) Z Uyuni to Potosi, potem z Potosi do Sucre, a potem z Sucre do La Paz (vice versa) Jakie szaleństwa czekają na was na trasie? Standardowo Salar de Uyuni pokonuje się samochodem. Najpopularniejsze wycieczki trwają od jednego do czterech dni. Oczywiście im dłużej się na solnej pustyni przebywa, tym więcej się zobaczy. Niemniej jednak kilka dni w samochodzie, gdzie przy wyprawie 3-dniowej, do pokonania jest około 1200 km – może okazać się sporym wyzwaniem. Dlaczego? Jeżeli chodzi o mnie, spędzenie w jakimkolwiek środku transportu kilku dni, to niestety trochę za dużo i za długo. Jestem przede wszsytkim miłośnikiem i zwolennikiem przebywania w naturze, a bycie w samochodzie, pociągu, autobusie, jak dla mnie nie wiele ma z tym wspólnego. Co prawda widoki podczas samochodowej przygody na Uyuni są, i to przepiękne, co jakiś czas krótkie postoje – jak najbardziej też. Ale… Ci z Was, którzy lubią dużą dawkę adrenaliny oraz są nastawieni na aktywny wypoczynek, mogą (chociaż rzecz jasna nie muszą) być nieco rozczarowani. Moim zdaniem dla takich osób zdecydowanie ciekawszą opcją będzie pokonanie fragmentów solnych przestworzy ROWERKIEM lub MOTOREM. Rowerowo po solnych przestworzach Tak, tak… To największe solnisko świata można przemierzać także ww. środkami. Można też i pieszo, ale to już naprawdę ogromne wyzwanie. Ceny wypraw niestandardowych, czyli innych niż samochodem, będą kosztować, na pewno. Ale frajda z przejechania się po solnej pustyni rowerem, jak dla mnie warta jest dodatkowych kosztów. W 2016 r. właśnie się tam na na dwóch kółkach wybieram, więc jak tylko wyprawa dojdzie do skutku, na pewno dam znać, jakie uczucia towarzyszą tego rodzaju atrakcjom. Co można zobaczyć na solnej trasie? Bez względu na to czy samochodem, rowerem, motorem, czy pieszo oko nacieszyć tu można dzięki niekończącym się pokładom soli, licznym flamingom, różnokolorowym jeziorom, a wszystko z pięknymi górskimi widokami w oddali. Do tego noclegi w solnych hotelach, wyspa kaktusów i niezapomniane zachody słońca. Sceneria niczym z bajki – dosłownie! Piękne flamingi Uwaga, to jeszcze nie koniec! Salar de Uyuni to idealne miejsce na uruchomienie swojej wyobraźni i zabawę w fotografa. Zdjęcia robić uwielbiam i muszę przyzna㏠że na solnym jeziorze, frajda z tym związana była jeszcze większa. A wszystko za sprawą wymyślania, wymyślania i wymyślania – różnych pozycji i ustawień, dzięki którym udało się stworzyć takie o to interesujące i zabawne fotograficzne rezultaty. Fotograficzne eksperymenty Fotograficznych wymyślanek w pierwszej części wyprawy ciąg dalszy Dla tych z Was, którzy nade wszystko lubią podróżować śladami solnych przestrzeni, polecam również inne spotkanie z białym złotem, dla odmiany w Peru. Jak będziecie w regionie Cusco, pomyślcie nad odwiedzeniem przepięknej kopali soli Salineras de Maras. Relację z wyprawy do tego miejsca znajdziecie w moim artykule tutaj. sylwiapoland Z zamiƗowania specjalistka od turystyki w Peru, z wyksztaƗcenia radca prawny. Od kilku lat mieszkam w Cusco, gdzie prowadzę polsko – peruwiańską firmę turystyczną. Przygotowuję spersonalizowane, autorskie programy wycieczek o różnym stopniu trudności, zarówno o charakterze prywatnym, jak i grupowym. Jeżeli pragniesz odwiedzić Peru, bądź Boliwię i zrealizować wakacje dokładnie w taki sposób, w jaki lubisz, skorzystaj z naszej bogatej oferty. Z przyjemnością przygotujemy dla Ciebie wyjątkową, bowiem dostosowaną do Twoich potrzeb, upodobań i możliwości, wyprawę!DROP OFF POINT: Any hotel or airport in the town of Uyuni. BOOKING DEADLINE: 7 days (please enquire first if less) ACCOMMODATION OPTIONS: Basic, Standard, Plus. On this four day tour of Uyuni Salt Flats, take your time and enjoy the slower pace than our 3 day tour. Visit all the same attractions plus more. Po lagunkach przyszedl czas na wielkie slone jezioro. Ale zanim tam dotarlismy pokrecilismy sie jeszcze po okolicy. CIEKAWE FORMACJE SKALNE Minelismy sporo miasteczek i wsi. Generalnie mieszkancy nie sa jeszcze przyzwyczajeni do turystow i nie bardzo sa otwarci na gringos (bialasow). Na widok turysty uzbrojonego w aparat forograficzny najczesciej chowaja twarze pod kapeluszami lub pokazuja plecy.... DOSTAWA TOWARU DO JEDNEGO Z MIASTECZEK (rozladowano ciezarowke na glownej ulicy i kazdy wybieral co potrzebuje) MALA STACJA KOLEJOWA (dosc ponura) TORY DO NIKAD GRZECHU PRZELAMUJE PIERWSZE LODY DZIECI SA BARDZIEJ CIEKAWE PRZYBYSZOW I PODCHODZA DO TURYSTOW CMENTARZ KATOLICKI PO DRODZE DO JEZIORA ISLA DE LOS PESCADORES (Wyspa Rybakow) na SALAR DE UYUNI (najwiekszym slonym jeziorze swiata) - piekna, z olbrzymimi, dlugowiecznymi kaktusami (niektore z nich maja ponad 1000 lat!) I wreszcie! Nie konczaca sie "solanka".... Podobnie jak na pustyni, na slonym jeziorze nie trudno o halucynacje, czy zwidy... NAWET BASIA ZMALALA: OJO DEL SALAR - oko slonego jeziora SLONECZKO NAM PRZYGRZEWALO I SAMI ROZUMIECIE.... Odwiedzilismy tez hotel zbudowany z soli, a dokladnie z blokow solnych. Niestety juz nie funkcjonuje jako hotel, lecz jako muzeum ze sklepikiem. BACHA Z RZEZBA SOLNA pt. "SLONA LAMA" HANDELEK, HANDELEK.... Jezioro nie sluzy jedynie jako atrakcja turystyczna, ale rowniez wydobywa sie z niego sol. Najpierw lopatami zgarnia sie sol, co by ja wysuszyc: Pozniej transportuje sie sol ciezarowka do fabryki, gdzie dodaje sie jod, pakuje sie do torebek i rozwozi po calym kraju. Jedno jest pewne, soli nam nie zabraknie! Pozdrawiamy! Basia i Grzechu
Dinner on the Flats. Another popular thing to do at Salar de Uyuni is to enjoy a specially catered dinner right in the middle of the flats. The night sky is a blanket of stars, and only them and soft candles light your evening as you enjoy a romantic meal at the highest desert in the world. Guests enjoy hotel pickups and drop offs, locally
Wysoko w Andach, na rozległym płaskowyżu Altiplano znajduje się niezwykłe miejsce – Salar de Uyuni. Jest to największa na świecie pustynia solna, która okresowo przemienia się w słone jezioro. Zajmuje ona obszar ponad km2 i jest pozostałością po prehistorycznym jeziorze Minchin, które istniało w okresie plejstocenu, a więc około lat temu w północnej części andyjskiej Kordyliery. Na skutek zmian klimatycznych i geologicznych jezioro wyschło, lecz pozostawiło po sobie wspaniałą spuściznę w postaci kilku innych jezior i poprzeplatanych różnymi kolorami lagun. W zależności o zawartości minerałów i natężenia różnych związków, np. magnezu lub siarki zachwycają one niezwykłym zabarwieniem. Natura zatem przygotowała spektakl we wszystkich odcieniach czerwieni (np. Laguna Colorada), turkusu, zieleni (np. Laguna Verde) i szarości (np. Laguna Blanca). Pejzaż wzbogacają rozciągające się dookoła góry, częściowo wygasłe wulkany czy gejzery, z których ulatnia się pochodząca z wnętrza ziemi gorąca para. Rozciągający się dookoła niesamowity krajobraz sprawia, iż trudno uwierzyć że wciąż jest się na Ziemi. Prędzej można pomyśleć, że udaliśmy się w jakąś międzyplanetarną podróż, z której w ogóle nie chce się wracać. Czerwona laguna na płaskowyżu Altiplano w Andach Laguna Verde. Zielona laguna na płaskowyżu Altiplano Obecnie ta część Altiplano znajduje się w obrębie utworzonego w 1953 roku Parku Narodowego im. Eduardo Avaroa, nazwanego tak na cześć boliwijskiego bohatera żyjącego w XIX wieku. Występujące tu rośliny i zwierzęta zostały objęte ścisłą ochroną. Można tu spotkać między innymi różowe flamingi, kolibry i unikatowy gatunek wikunii andyjskich, a więc bliskich krewnych gwanaco i lam. Do niedawna groziło im wyginięcie ze względu na wełnę, która stała się luksusowym przedmiotem handlu. Wikunie zrzucają bowiem sierść jedynie raz na trzy lata, a do tego muszą im być zapewnione specjalne warunki hodowlane. Salar de Uyuni to ciągnące się aż po horyzont białe jak śnieg pole, poprzetykane gdzieniegdzie kopcami soli, które jeszcze bardziej potęgują wrażenie bezkresu i pustkowia, ograniczonego jedynie przez znajdujące się w oddali wulkany. Nad solniskiem płyną dziesiątki chmur po granatowym niebie. Gdy spadnie deszcz, zalegająca woda wygląda niczym lustro odbijające dokładnie wszystko co znajduje się na jej powierzchni. Wydawałoby się, że poziom zasolenia uniemożliwia utrzymanie się przy życiu jakimkolwiek roślinom lub choćby najmniej skomplikowanym organizmom. Tu jednak czeka nas wielka niespodzianka. Pierwszą z nich jest wyrastająca praktycznie na samym środku solniska wyspa Incahuasi, będąca pozostałością wygasłego wulkanu. Usiana jest wysokimi kaktusami, które wyrastają na przekór panującym tu warunkom atmosferycznym. Wiele z nich osiąga po kilka metrów wysokości, wznosząc się dumnie ponad taflę „białego morza”. Klimat panujący na płaskowyżu Altiplano jest dość stabilny, lecz dobowe temperatury ulegają sporym wahaniom. W ciągu dnia może ona osiągnąć maksymalnie 25°C, ale w nocy spaść do nawet -10. Występujące tu kaktusy radzą sobie doskonale w tym środowisku, dzięki dobrze rozwiniętemu systemowi korzeniowemu oraz nagromadzonym w porze deszczowej zapasom wody. Określenie „pora deszczowa” jest tu użyte na wyrost ponieważ opady są skąpe i występują głównie w miesiącach zimowych liczonych dla półkuli południowej, a więc od kwietnia do listopada. Przy brzegach solniska można zaś spotkać andyjskie odmiany lisów i niewielkich zajęcy. Częstymi gośćmi są też wyróżniające się różowym ubarwieniem flamingi brodzące w słonej wodzie. Częstymi gośćmi na Salar de Uyuni są różowe flamingi Wikunia andyjska to bliski krewny gwanaco i lamy Nie tylko miłośnicy pięknych krajobrazów znajdą tu coś dla siebie. Również pasjonaci kolejnictwa mogą udać się na pobliskie cmentarzysko starych pociągów, które kursowały tutaj przez około 50 lat aż do lat 40-tych XX wieku. Wybudowano ją na potrzeby transportu wydobywanych minerałów z okolicznych kopalni do portów usytuowanych nad Pacyfikiem. Wraz ze stopniowym zanikaniem przemysłu wydobywczego, zmalał popyt na usługi kolejowe, a symbolem świetności tamtych dni są zaatakowane przez rdzę stare lokomotywy i wagony czekające być może na powrót lepszych czasów. Niewykluczone, że one nadejdą ponieważ pojawiły się już plany stworzenia muzeum kolejnictwa. Najbliższym ośrodkiem miejskim jest założone w 1890 roku miasteczko Uyuni, liczące ponad mieszkańców. Jest ono przede wszystkim bazą wypadową dla tych, którzy planują pobyt w tej części wyżyny Altiplano. Według wierzeń zamieszkujących środkowo-zachodnią część Boliwii Indian Ajmara otaczające Salar de Uyuni góry: Tunupa, Kusku i Kusina to zaklęte w kamień olbrzymy. Wznoszą się one na wysokość ponad m. Podobno Tunupa była niegdyś piękną dziewczyną, która poślubiła Kuksu. Ten jednak okazał się niewiernym małżonkiem i uciekł z kochanką o imieniu Kusina. Tunupa została sama na świecie z malutkim synkiem, którego musiała wychować. Nie mogła się jednak pogodzić ze swym losem, całymi dniami zanosząć się płaczem. Spływające po policzkach Tunupy łzy pomieszały się pewnego razu z mlekiem, którym karmiła swoje dziecko. To one utworzyły ogromne jezioro, a gdy jego wody ulotniły się pod wpływem palących promieni słonecznych, powstało Salar de Uyuni. W tej legendzie jest ziarnko prawdy, gdyż postępujące stopniowo kolejne zmiany na tym obszarze oraz wysoka temperatura powietrza doprowadziła do wyparowania wody, w związku z czym część zbiorników przemieniła się w ogromne, pokryte „białym puchem” pustynie, a Salar de Uyuni jest największą z nich. Grubość solnej skorupy sięga nawet 15 metrów. Pod nią kryje się niezwykłe bogactwo, będące przedmiotem pożądania wielkich światowych korporacji. Oprócz niezaprzeczalnych walorów turystycznych Salar de Uyuni to ogromne źródło sodu, potasu, magnezu oraz największych na świecie złóż litu, pierwiastka wykorzystywanego na szeroką skalę między innymi w przemyśle elektronicznym i motoryzacyjnym. Szacuje się, że Boliwia posiada około 10 milionów ton litu, co daje równowartość 45 % wszystkich zasobów występujących na całym świecie. Salar de Uyuni stał się zatem łakomym kąskiem dla zagranicznych inwestorów. W dobie galopującej technologii producenci telefonów komórkowych czy laptopów prześcigają się w oferowaniu swoim klientom jak najbardziej nowoczesnego sprzętu. Dzięki wykorzystaniu litu możliwe stało się wytwarzanie coraz lżejszych baterii, które są w stanie długo utrzymać energię bez konieczności ich ponownego ładowania. Podobnie jest z silnikami hybrydowymi, które swoją pracę zawdzięczają między innymi wykorzystaniu specjalnie skonstruowanych baterii. Póki co boliwijski rząd bardzo ostrożnie podchodzi do zakusów korporacji, które są niezmiennie zainteresowane wydobywaniem litu na tych terenach. Również miejscowa ludność wyraziła swój stanowczy sprzeciw budowie kopalni w pobliżu Salar de Uyuni. Ta postawa Boliwijczyków ma swoje korzenie w wydarzeniach, którymi doświadczyła ich historia. Wraz z odkryciem Nowego Świata konkwistadorzy traktowali znajdowane tu bogactwa naturalne jako źródło swojego dochodu, które płynęły szerokim strumieniem do Europy. Proces ten był długotrwały i wyniszczający dla rdzennej ludności, która żyła tutaj z dziada pradziada. Dlatego też boliwijskie władze wysyłają wyraźne sygnały, iż dostęp do złoży litu będzie dla zagranicznych przedsiębiorstw bardzo ograniczony. Miejmy nadzieję, że ten nieziemski krajobraz przetrwa wszystkie ekonomiczne burze i nie ulegnie zachłanności wielkich korporacji, a boliwijski rząd zachowa ten cud dla przyszłych pokoleń.lWO8qn.